Maj

Maj
Henryk L. Rogowski

środa, września 19

Prawda czy bajka

Wiecie co, poznać można to zaraz po kwiku
i śladach kopytek, że to jest szlak dzików.
Tędy chadzają, bo to puszcza państwowa, niczyja
można tu znaleźć smakołyk i wsadzić go w ryja.
Chrupać te pyszności, aż do przejedzenia
później odpoczywać, zacząć od leżenia.
Na boku jednym, drugim i na plecach potem
w leśnym ostępie, leżeć tak pokotem.
A później, gdy już się znudzi to leżenie bezczynne
pochrząkać można i zaraz znaleźć wyjście inne.
Wyjść na pole, tylko tam trzeba mieć duże oczy
i patrzeć dokładnie, czy pies nie wyskoczy.
Tam to smakołyki same rosną
zaczynają się od lasu, a kończą za sosną.
Tyle, że tego pilnują dwa nicponie i to dwa bez przerwy
jeden Azor, drugi Burek - obaj mają nerwy.
Jak ujrzą nas w polu, że się objadamy
gdy pogonią, zdrowe nogi do ucieczki mamy.
I kły, szable z jednej i drugiej strony pyska
tak, że pies nie szczeka na nas całkiem z bliska.
Bo respekt ma on przed tymi kłami
woli więc szczekać biegnąc z tyłu za nami.
Ale są i takie, przed którymi trzeba wężykiem uciekać
i to prędko, i ani chwili za długo nie zwlekać.
Bo jak się trafi na ostrego psa
dobrze, że nie spotyka się jego co dnia.
Z takim, to by trzeba mocno się mocować
a najlepiej już wcześniej, gdzieś pod krzakiem się schować.
I przeczekać, aż węch go zawiedzie
później znów usiąść przy przerwanym obiedzie.
I ryć ziemię, zajadać i obserwować znów pole
patrzeć daleko, hen aż ku stodole.
Czy gospodarz nie idzie, a przy nim psy
bo przy swoim panu, pies podwójnie zły.
Lepiej ich unikać, a póki co się najadać
by później nocą do brata nie gadać.
Wiesz głodny jestem, mało zjadłem dnia dzisiejszego
i ja bracie ten odpowie -
ale wiesz dlaczego?



Uczcie się pilnie

Stanęło na czele kilka kogutów
weszli wysoko na grzędę nie wytarłszy butów.
Ja, mówi jeden - ministrem będę
i zaraz wlazł na górę na grzędę.
Razem my silni wygrać z opozycją w sejmie
wy jeszcze nie wiecie, jak rządzić przyjemnie.
Rzekł kogut stary, choć już siwy
mając władzę, można robić przeróżne dziwy.
I piać inaczej, niż to w zwyczaju
jeździć po świecie, dbając o dobro kraju.
I o dobro swoje moi mili
uczcie się języków obcych, nie traćcie ni chwili.
Wiecie jak głupio wejść na mównicę i nie znać angielskiego?
Nie móc swobodnie mówić nie znając niemieckiego?
Trzeba manewrować, stękać, pobąkiwać
trzeba wtedy myśleć, jak tu wszystkich wykiwać.
Więc od dzisiaj pilnie uczcie się języków
ja natomiast tak zrobię, byście nie mieli wyników.
Bo do każdej księgi Vat dołożę
tak, że nie każdy książkę kupić może.
A nie mając książki, trudna to sprawa
i tu kończy się moja z wami zabawa.
Teraz jeszcze jedno: gdy ja będę rządził
nie ważne co kto pieje, ja będę sądził.
Ile kto ma zarobić w tym kraju.
Takim sposobem, to zabraknie wody w ruczaju -
odezwała się jedna spłoszona kura
i natychmiast spotkała ją bura...